Przestań sędziować i zacznij wreszcie grać!

A dlaczego warto przestać to robić? Bo to się najzwyczajniej NIE opłaca! I za chwilę wam to udowodnimy, bo przykład mamy idealny, choć podobnych można znaleźć zapewne o wiele więcej.
Właściwie to w każdym spotkaniu i na każdym poziomie rozgrywkowym można zaobserwować zawodników, którzy co chwila mają o coś pretensje do sędziów - czasami słusznie, a czasami nie... różnie bywa. Jednak korzyści z tego właściwie nie ma wcale, a niepotrzebnie tracimy energię, można zarobić kartkę, albo nawet stracić bramkę, o czym będzie za chwilę.
__________________________________________________________________
Szukasz klubu, a nie masz menedżera? Potrzebujesz pomocy lub chcesz wypromować swój klub lub znaleźć zawodnika na konkretną pozycję? >> ZAREJESTRUJ SIĘ I STWÓRZ SWOJE SPORTOWE PORTFOLIO! - Sprawdź co możemy dla Ciebie zrobić.
____________________________________________________________________
A tak swoją drogą, to widzieliście kiedyś, żeby sędzia zmienił decyzję, bo się ktoś na niego darł? Dlatego zamiast wdawać się w jałowe dyskusje, warto cały czas skupiać się na grze, bo to jest zadanie piłkarza. Jedynymi, którzy mogą wywierać presję na sędziego to kapitan, trener, no i oczywiście kibice. Więcej adwokatów nie trzeba. Rozumiemy emocje, ale warto nauczyć się je kontrolować i kontynuować grę - z automatu taki zawodnik staje się lepszym piłkarzem, a i sędziego przeciwko sobie nie nastawia, a to też istotne.
A teraz konkrety. Przykład, który chcieliśmy zaprezentować miał miejsce w 2 lidze w meczu pomiędzy Widzewem i Resovią. Mecz na szczycie, a stawką był fotel lidera. Klasyczny mecz walki, jedna i druga drużyna miała swoje szanse, ale do 90 minuty wynik był bezbramkowy. W 91 minucie Widzew miał piłkę na połowie przeciwnika i po jednym z podań futbolówka trafiła w rękę zawodnika Resovii. Sędzia powinien odgwizdać rzut wolny..., ale tego nie zrobił. Cała drużyna Widzewa zamiast grać dalej, praktycznie stanęła w miejscu!
Zobaczcie zresztą sami jak to wyglądało i jakie były potem konsekwencje:
Efekt? Dwóch zawodników Resovii wychodzi sam na sam z bramkarzem wyprzedzając zdezorientowanych Widzewiaków jak pendolino kolejkę wąskotorową. Jedynie Marcin Robak, kapitan drużyny, miał prawo sygnalizować sędziemu błąd, a i tak najmniej sugestywnie zareagował. Natomiast reszta powinna bez zastanowienia ruszyć w pogoń do obrony za zawodnikami gości. Sędzia mógł nie zauważyć ręki, albo uznać, że przewinienia nie było, a nawet zwyczajnie pomóc przeciwnikom, co byłoby oczywiście karygodne, ale to w żadnym stopniu nie tłumaczy reakcji gospodarzy. Świat nie jest sprawiedliwy, a sędziowie popełniają błędy i kropka.
Mimo to, tę sytuację naprawdę jeszcze można było wybronić i uratować bardzo cenne dwa punkty, gdyby wszyscy natychmiast ruszyli do obrony. Nawet gdyby nie dogonili zawodnika z piłką, to daliby szansę bramkarzowi na obronę, a tak piłkarz Resovii mógł skierować piłkę do pustej bramki po doskonałej akcji i asyście kolegi. Specjalnie nie wymieniamy nazwisk zawodników, bo tu nie chodzi o to, by kogoś konkretnego chwalić czy piętnować, tylko pokazać jakie są konsekwencje takiego zachowania.
Ewidentna ręka, ale sędzia mógł nie zauważyć:
Sześciu sędziów na boisku...
Pendolino vs. spacerek...
Chwilę później...
Sprawiedliwie czy nie, to trzy punkty i fotel lidera pojechały do Rzeszowa. Jedna drużyna straciła dwa cenne punkty, a druga je straciła. Aż dziwne, że trenerzy nie zabraniają swoim zawodnikom dyskusje z sędziami wprowadzając solidne kary. Zamiast tego, na konferencji trener sam narzekał na pracę sędziego i na niesprawiedliwie uznaną bramkę, ale... punktów chyba nie odzyska.
@AM

